Treść: Do Julia, do Ginekolog z BKK: czytałam wypowiedzi prof. Sieroszewskiego, nigdzie nie natknęłam się na wzmiankę, że pani Anita mogła nie przeżyć cesarki. Gdyby tak było, to wątpię, czy by takie rozwiązanie zaproponował, przecież nie ryzykowałby, że pójdzie siedzieć w razie śmierci matki. PS teraz podejrzewam będą powstawały coraz to bardziej makabryczne wizje owej niedoszłej cesarki, bo wszyscy w to zamieszani w Oleśnicy boją się wiezienia. PS A tak w ogóle, to skoro jesteś taka dokładna i dociekliwa, to czy zapytałaś kogokolwiek gdziekolwiek, czy to biedne dziecko przed podaniem zastrzyku w serce przez wiadomą lekarkę zostało chociaż znieczulone???? Czy pani Anita w ogóle o to zapytała, czy była tak przejęta sobą, że wszystko inne nie istniało? Bo na pewno wiecie, że przed podaniem chlorku potasu w serce więźniom w USA przed egzekucją najpierw podaje się środek przeciwbólowy, tak straszny jest to ból. Czy takie zagadnienia leżą w ogóle w kręgu twoich/ waszych zainteresowań?