Treść: To, co wydarzyło się w Oleśnicy, to nie ?akcja przeciwko modlącym się?, lecz zwykłe wykonywanie obowiązków przez policję. Jeżeli zgromadzenie odbywa się w pobliżu szpitala, szkoły i przedszkola, czyli miejsc, gdzie obowiązują określone przepisy dotyczące bezpieczeństwa i porządku publicznego, funkcjonariusze mają prawo i obowiązek sprawdzić, kto bierze w nim udział. To standardowa procedura, a nie jakaś ?osłona aborcji?. Szpitale są miejscem, gdzie dba się o życie i zdrowie ? zarówno pacjentek, jak i personelu. Na oddziale ginekologiczno-położniczym pracują lekarze, którzy mają obowiązek udzielać pomocy medycznej zgodnie z prawem, a nie walczyć z ulicznymi demonstracjami.Prawo do aborcji w określonych sytuacjach jest elementem opieki medycznej, nie ?mordowaniem kogokolwiek?. Używanie takich słów nie jest argumentem, lecz próbą zastraszania i manipulacji. Drastyczne banery przedstawiające zmanipulowane, makabryczne obrazy płodów nie są ?obroną życia?, lecz formą przemocy psychicznej wobec przechodniów, dzieci, kobiet w ciąży, a także pacjentek w szpitalach. Dlatego wiele miast wprowadza zakazy takich materiałów ? tak jak zakazuje się epatowania przemocą, pornografią czy treściami narażającymi innych na cierpienie. Każda kobieta ma prawo do opieki medycznej bez poczucia, że ktoś ją obserwuje, ocenia czy próbuje wywierać emocjonalny nacisk przed wejściem do szpitala. A skoro w Oleśnicy mieszka ponad 35 tysięcy osób, to frekwencja tej demonstracji ? zaledwie garstka uczestników (5 osób) ? mówi sama za siebie. Społeczność miasta po prostu nie podziela skrajnych metod straszenia i presji, jakie próbuje się narzucać pod szpitalem.
