Treść: "mężczyzna miał fizycznie zaatakować kobietę" no i? To jest wreszcie to równouprawnienie czy nie ma? Wszyscy są równi wobec prawa bez względu na płeć? Jakie ma znaczenie kogo uderzył? To jakby uderzył mężczyznę to wolno? A kobietę to nie? Jakieś święte krowy czy co?