Rowerem na Nordkapp. Krystian Majda opowiedział o wyjątkowej wyprawie
Ciekawostki14.10 o 07:00Komentarze Facebooka
Jak mówi Krystian Majda, decyzja o wyprawie była spontaniczna, a wybór kierunku podyktowany chęcią poznania północy Europy. - Uznałem, że Norwegia będzie najciekawszym punktem, jeśli chodzi o Europę. Po podróży do Włoch chciałem po prostu ruszyć dalej, w inną stronę. Padło na północ - wspomina podróżnik.
Podróż rozpoczął w czerwcu, przemierzając kolejno Litwę, Łotwę i Estonię. Z Tallinna przeprawił się promem do Helsinek, skąd ruszył dalej przez Finlandię wzdłuż Cieśniny Botnickiej aż na Nordkapp –jeden z najdalej wysuniętych na północ punktów kontynentalnej Europy. W drodze powrotnej skierował się przez środkową Norwegię, docierając aż do Trondheim. Łącznie w Skandynawii pokonał ponad dwa tysiące kilometrów.
Większość nocy spędzał w namiocie. - W hotelu spałem tylko cztery razy. Pozostałe noce to noclegi na dziko – w lasach, nad jeziorami, w miejscach, do których trudno było dotrzeć, ale widoki wynagradzały cały trud - relacjonuje. Jak dodaje, Skandynawia jest przyjazna dla podróżników i dobrze przystosowana do biwakowania.
Choć podczas wcześniejszej wyprawy do Włoch spotykał dziki podchodzące niemal pod namiot, w Skandynawii obyło się bez takich sytuacji. - Nie miałem żadnych problemów ze zwierzętami. Spotykałem głównie renifery, które podchodzą bardzo blisko ludzi i nic sobie nie robią z przejeżdżających samochodów - opowiada Majda.
Podróż nie obyła się bez trudności technicznych. Już w Polsce zaczęły pękać szprychy w tylnym kole, co wymagało interwencji serwisowej i wymiany całego koła. - Dziennie potrafiły pękać nawet trzy szprychy. Po wymianie na nowe koło problem zniknął. Poza tym kilka razy złapałem gumę, zatarłem łańcuch, ale to drobiazgi przy takiej trasie - mówi.
Większość posiłków przygotowywał sam, korzystając z kuchenki gazowej. - W restauracjach jadłem może kilka razy. Gotowałem głównie makaron, ryż i owsiankę. To proste jedzenie, ale daje energię - przyznaje. Choć jeszcze się nie ważył po powrocie, przyznaje z uśmiechem, że zapewne stracił kilka kilogramów.
Norwegia zrobiła na nim duże wrażenie. - To przepiękny kraj. W pewnym momencie uznałem, że naprawdę zakochałem się w Norwegii i mógłbym tam zamieszkać - podkreśla.
Krystian Majda nie zamierza na tym poprzestać. Kolejną wyprawę planuje na rok 2027. Tym razem zamierza połączyć jazdę rowerem z wędrówką pieszą. - To będzie podróż mieszana. Część dystansu chcę pokonać na piechotę, resztę na rowerze. Szczegóły zostawię na razie dla siebie - zapowiada.
Relacje z dotychczasowych wypraw Krystian Majda publikuje w mediach społecznościowych. Można je znaleźć na Instagramie. Jak podkreśla, dokumentowanie podróży to dla niego nie tylko pamiątka, ale też sposób na inspirowanie innych do realizacji własnych marzeń. - Zdjęcia i filmy oddają tylko część tego, co się tam dzieje, ale jeśli ktoś dzięki nim też ruszy w drogę, to warto - podsumowuje nasz rozmówca. A już w przyszłym miesiącu będzie można zobaczyć w nim wywiad w programie ODKRYWA.MY.
rd