Pobici przez ochroniarzy Maski? Policja z nagraniami, klub wydał oświadczenie
Aktualności20.03 o 07:00Komentarzy: 70
W nocy z soboty na niedzielę w oleśnickim klubie „Maska” przy ulicy Moniuszki w Oleśnicy miało dojść do awantury, która zakończyła się obrażeniami ciała u dwóch mężczyzn. Powodem zajścia było wejście do środka kobiety w kurtce, która chciała poprosić znajomego o wyjście na zewnątrz. Jak relacjonowała, była wyzywana przez ochronę.
- Wkroczyłem między nich i powiedziałem, że nie będzie się tak do niej odnosił i ma ją puścić. W tym momencie ten mniejszy ochroniarz złapał mnie za lewe ramię i zaczął mnie wyzywać od „frajerów” i „pe*****”, po czym kazał mi również „wypier*****” - opowiadał jej znajomy. Potem opowiadał, że doszło do rękoczynów ze strony ochroniarzy.
Zajście na zewnątrz widział inny znajomy. - Zaczęli ich wyzywać, wyrzucili na zewnątrz. Chciałem podnieść znajomą mi osobę i ich rozdzielić. Popchnęli mnie, wywróciłem się. Dostałem sześć, siedem kopniaków - usłyszeliśmy od drugiego poszkodowanego. Akurat w jego przypadku zakończyło się na poważnym złamaniu ręki i konieczności przeprowadzenia operacji w szpitalu.
Jak dowiedział się portal MojaOlesnica.pl, drugi z mężczyzn złożył już zawiadomienie w oleśnickiej komendzie policji. Zeznawać zgodził się też jego znajomy, który doznał jedynie powierzchownych obrażeń. - Musimy pochwalić policję za profesjonalne podejście do sprawy i wyjaśnienie nam aspektów postępowania - słyszymy od osoby z rodziny poszkodowanego.
Wcześniej bezskutecznie próbowaliśmy uzyskać oświadczenie od jednego z właścicieli lokalu. Pojawiło się ono dopiero po naszej publikacji.
- Po analizie nagrań z monitoringu chcemy sprostować niektóre informacje zawarte w artykule oraz przedstawić swoją wersję wydarzeń. Zdarzenie rozpoczęło się od sytuacji, w której nasz zleceniobiorca reagował na agresywne zachowanie jednego z gości. Potwierdzam, że doszło do pchnięcia „agresora”, w wyniku czego osoba ta upadła. Zdecydowanie zaprzeczam, jakoby miało miejsce „kopanie” rzekomego poszkodowanego, co jasno potwierdzają zabezpieczone przez policję nagrania z monitoringu - czytamy w komunikacie.
Klub uważa, że opisywane osoby nie informowały o rzekomym ataku właściciela klubu. Do tego pada stwierdzenie, że na miejsce nie próbowano wzywać służb.
- Nie zamierzamy zostawić tej sprawy bez rozwiązania. O wszelkich podjętych krokach prawnych będziemy informować na bieżąco - podsumowano.
- Potwierdzam, że przyjęliśmy zawiadomienie i prowadzimy czynności w tej sprawie. Funkcjonariusze zabezpieczyli nagrania z kamer monitoringu. W trakcie prowadzonych czynności policjant prowadzący sprawę będzie analizował nagranie. Będziemy też chcieli poznać wersję pracowników lokalu oraz przesłuchać świadków zdarzenia. Te czynności pozwolą nam w dokładniej ocenie zdarzenia i odpowiedniej kwalifikacji prawnej - powiedziała nam asp. szt. Bernadeta Pytel, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Oleśnicy.
Zobacz też: Pobici przez ochroniarzy oleśnickiego klubu Maska?
rd
Komentarze (70)
Jest jedno ale...O tym się nie mówi i wlasciciel klubu też nie powie. To miejsce zawsze było "mordownią". Nie pierwszy raz jak się bili pod drzwiami klubu lub w lokalu. Druga sprawa, policja powinna sprawdzić czy ochrona nie stosowała żadnych środków odurzających. Narkotyki to nic nowego w takich miejscach a ochrona w klubach też lubi dawać po nosie, a potem są agresywni względem klientów. Oczywiście wlasciciel klubu udaje pewnie, że nic o tym fakcie nie wie. Ciekawe co by pokazały narkotesty.
ZgłośDo @GHOST. Nie tylko w Oleśnicy. Po prostu z debilami się nie dyskutuje. Wychodzi się i składa się zawiadomienie za pośrednictwem ePUAP lub mailem. Budzą się po pewnym czasie. Ja im nie odpuszczam. Za dużo ludzi im daruje.
ZgłośGdyby sprawa nie zostala naglosniona policja dalej by nic nie zrobila. Pomimo nagran z monitoringu nie zdziwilbym sie gdyby sprawa nie zostala umozona . Tak po prostu po olesnicku. Tu 98% spraw sie umaza
ZgłośPolicja w Oleśnicy zawsze jak pamiętam odsyłała pokrzywdzonych od okienka dyżurnego z kwitkiem, kiedy tylko chcieli formalnie złożyć zawiadomienie o popełnionym przestępstwie. Zawsze tak robili. A dlaczego, no bo każde zgłoszenie powodowało spadek statystyk. Wtedy biedni pokrzywdzeni , zmuszeni takim obrotem sprawy, przyjeżdżali do Komisariatu Policji w Długołęce i tam byli, o dziwo przyjmowani, mieli możliwość złożenia zawiadomień, A to tylko mały komisariat, gdzie pracowało zaledwie 18 plicjantów,(w rozbiciu na zmiany ) a nie jak w Oleśnicy, gdzie jest ich ponad 100 policjanów, i co - potrafili ogarnąć wszystrkie sprawy. Opinia o Policji w Oleśnicy od 25 lat jest negatywna, wśród wszystkich policjantów z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu i innych ościennych komend . Policja w Oleśnicy celowo z premedytacją "spuszcza" ludzi chcacych zawiadonmić o popełnionym przestępstwie. Chyba nigdy tu się to nie zmieni.
Zgłoś