* * *
Muszę Was pochwalić. Przepiękny zimowy krajobraz powrócił na Stawy Miejskie. Wybrałem się dosypać karmy dla ptaków, jednak okazało się że karmniki wypełnione były, najbardziej słonecznikiem po brzegi. Najmniejsze ptaszki zazwyczaj wymiatają bardzo szybko, całą karmę do gołej deski w karmnikach.
Szczególnie bardzo szybko z karmników znika słonecznik. Kowaliki zbierają najczęściej po trzy ziarna, dwa chowają pod język, trzecie trzymają na końcu dzioba i chowają w swoich skrytkach na drzewach. Swoje schowki często "zamurowują gliną", jeśli jest w pobliżu.
Nad Stawami nie ma gliny, więc korzystają z swojej siły. Wciskają pod korę swoim długim dziobem tak głęboko i z taką wielką siłą, że żaden inny ptak nie potrafi ukraść schowanych zapasów.
Kowaliki potrafią bardzo szybko ukryć cały słonecznik na drzewach. Obserwujcie to, jak kowaliki nad stawami, odlatują z słonecznikiem w dziobie i chowają go na pobliskim drzewie. Sójki również chowają na zapas, ale sprytnie swoich skrytek pilnują. Gdy widzą jak w pobliżu ukrytych spiżarni szuka np. wrona, kruk, chowają się i dla zmylenia naśladują odgłosy drapieżników. Sójki są strasznie ciekawe, jak wścibski sąsiad z poduszką w oknie. To zmora myśliwych, sam tego na stawach doświadczyłem. Obserwują, ostrzegają głośnym krakaniem inne ptaki i zwierzęta przed kotami, lisami, skradającymi się myśliwymi i fotografami.
Wracając do pierwszego zdania. Nie pierwszy raz zdarza mi się spotkać rozsypaną karmę w karmniku. Na Kruczej karmniki stale są pełne. Jesteście wspaniali, kiedy widzę że karmniki nie są cały czas puste, wiem że jednak warto w zimie karmniki wieszać.
Wiesław Mazurkiewicz
* * *
Zobacz też: Apel miłośnika przyrody. Dokarmiajmy ptaki, ale róbmy to z głową!
rd