W Dzień Kobiet wynosiłem kiedyś z domu przed sobą duży krzak róż w doniczce wyschnięty i niosłem go do garażu. Pewnie byłby komentarz : "kupił w ostatniej chwili, resztę przeznaczył na browary" :D Teraz trzeba uważać kiedy i gdzie się wychodzi, nawet w kościele możesz zostać złapany jak patrzysz w sufit.